Nie skłamiemy jeśli powiemy, że tego dnia było jak w bajce! Szczypta magii jeszcze nikomu nie zaszkodziła, szczególnie jak motywem przewodnim wesela jest Festiwal Miłości Marty i Michała. Myślę, że nie będą mieli nam za złe jak zdradzimy ich przepis na taką bajkę: grono najbliższych, z którymi czujecie się jak w domu, emocje jak na dłoni i nieskończona wyobraźnia Panny Młodej! Tego dnia wszystko zagrało. Po porannym deszczu wyszło słońce, piesek Muffin w uszytym na miarę smokingu podrzucił Młodym obrączki do ołtarza. Nie obyło się też, bez wjazdu (dosłownie wjazdu) Michała na motorze, prosto na samą ceremonię. Najważniejsze tego dnia były ich przemowy - własne prosto z serducha, zakrapiane łazami wzruszenia (także naszego).


































































































































































































